Tytuł: "Pożeracz snów"
Autor: Bettina Belitz
Tytuł oryginału: "Splitterherz"
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 507
Moja ocena: 4+/6
Bettina Belitz to niemiecka dziennikarka i autorka książek. "Pożeracz snów" to pierwszy niemiecki paranormal romance, który przeczytałam.
Główną bohaterką powieści jest siedemnastoletnia Elizabeth Sturm, która wraz z rodzicami przeprowadza się z Kolonii do wsi położonej w okolicy lasów Westerwaldu. Początkowo "dziura" w której ma zamieszkać w ogóle jej się nie podoba i chciałaby wrócić do Kolonii, ale po spotkaniu z tajemniczym Colinem, który uratował jej życie zmienia zdanie. To właśnie Colin Blackburn ratuje ją w czasie burzy i wywraca życie o sto osiemdziesiąt stopni. Ellie zawsze miała problemy z nawiązywaniem kontaktów, a co dopiero mówić o nawiązaniu znajomości w nowym miejscu? Mieszkając w Kolonii dostosowywała się do zachcianek swoich przyjaciółek. Nosiła modne ciuchy, regulowała brwi i nawet zrobiła sobie kolczyk w pępku. Po wydarzeniach jakie spotkają ją w nowym domu dostrzeże jak mało łączyło ją z przyjaciółkami i jak łatwo poddała się manipulacją tylko po to by zostać zaakceptowaną. Elizabeth jest wzorową uczennicą i lubi spać. Jednak od czasu wypadku zaczyna miewać dziwne, ale fascynujące sny. Jej myśli coraz częściej wędrują w kierunku Colina, który niezaprzeczalnie skrywa jakąś tajemnicę. Mimo obaw i strachu Ellie nie jest w stanie odmówić sobie spotkań z chłopakiem, który może wpędzić ją w niebezpieczeństwo. Co ukrywa Colin i jaki wpływ ma na sny Ellie? Cóż, tą tajemnice musicie poznać sami.
Paranormal romance stał się bardzo popularny. I mimo iż wydaje nam się, że zostało wymyślone już wszystko to jednak niektórzy autorzy potrafią nas zaskoczyć. Pani Belitz jest jedną z takich autorek. "Pożeracz snów" to opowieść o dziewczynie, która miewa ciekawe aczkolwiek momentami dziwne i straszne sny. Sny, niby nic nowego, a jednak. W tej książce odgrywają one ważną rolę. Fabuła powieści jest ciekawa, ale muszę przyznać, że mało jest ciekawych i dynamicznych akcji. Przez większość kartkowania stron nudziłam się. Postać Colina urozmaiciła mi jednak ten czas. Jest on samotnym leśnikiem, którego trzyma się mgiełka tajemnicy. O dziwo nie we wszystkich oczach bohaterów jest on przystojny. Postać głównej bohaterki nie przypadła mi do gustu. Ellie płacze tak często, że miałam ochotę rzucić książką. Jednak muszę przyznać, że języczek to ona ma i niezły z niej uparciuch.
Co do samej autorki, to język jakim się posłużyła jest przystępny. Dość lekko i przyjemnie czytało mi się książkę. Pomysł na książkę jak najbardziej zasługuje na dużego plusa. W końcu jak często czytamy o snach, które są bardzo istotne i to na nich opiera się fabuła? Okładka książki jest niesamowita. Przyciąga wzrok i woła "kup mnie!". Książka w sam raz na deszczową i ponurą pogodę jaką mamy za oknem, gdyż podobny klimat panuje w powieści.
książka czeka grzecznie na półce na swoją kolej
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa, czy moje wrażenia po lekturze będą podobne do Twoich :)
pozdrawiam
Słyszałam i ostatnio często widywałam tę okładkę. Jakoś jednak mnie do niej nie ciągnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem... nie przekonuje mnie jakoś ta książka, jak i ten gatunek literacki...
OdpowiedzUsuńJejku, jak cieszę się, że wpadłam na tę recenzję! Tak mnie zachęciłaś, że chyba zamówię ją jeszcze w tym tygodniu :3
OdpowiedzUsuńNiektórzy chwalą, niektórzy nie.. Ale mam ją u siebie na półce i za jakiś czas przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńRomans paranormalny to nie jest moja działka, ale ta pozycja brzmi naprawdę ciekawie. Okładka również mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawe...
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam twój stosik z ostatniego posta- podoba mi się i łączę się w bólu w związku ze zbliżającym się ograniczeniem czytania powodem matury:D Jakoś to będzie.
Pozdrawiam!
http://usmiechempisane.blogspot.com/
Przyznaję szczerze - uwielbiam tę książkę :)
OdpowiedzUsuń