Restart dostałam wraz z paczką, której zawartości nie znałam. Gdy
przeczytałam opis, byłam bardzo ciekawa tej książki. Jednak ze smutkiem muszę
stwierdzić, że bardzo się na niej zawiodłam. Dawno nie poczułam takiego
rozczarowania, po tak ciekawie zapowiadającej się powieści.
Wren Conolly została trzykrotnie postrzelona w klatkę piersiową. Obudziła
się po 178 minutach, jako Restart. Szybsza, silniejsza, odporniejsza na urazy i
pozbawiona emocji. Wren jest najbardziej martwym Restartem, służącym Korporacji
Odnowy i Rozwoju Populacji. Jej praca polega na polowaniu na przestępców i
szkoleniu nowych Restartów. Jednak jej nowy podopieczny okazuje się być
najgorszym spośród wszystkich. To Callum, który obudził się po 22 minutach.
Jest słaby, wolny i ma w sobie mnóstwo emocji, które dowiodą, że Wren również
ich nie zatraciła. Lecz gdy Callum odmawia wykonania rozkazu, Wren dostaje
ostatnią szansę na przyporządkowanie go do ogólnie panujących zasad. W innym
przypadku, będzie musiała go zlikwidować...
Książki young adult stały się ostatnio bardzo popularne. Właśnie taką
książką jest Restart. Za sam pomysł z restartowaniem należą się
autorce brawa. Wydawać by się mogło, że wykorzystano już wszystkie pomysły,
jednak Amy Tintera udowodniła, że potrafi zaskoczyć (przynajmniej pod tym
względem). Oprócz pomysłu na fabułę, bardzo spodobała mi się główna bohaterka.
W końcu jakaś silna dziewczyna z powerem. Fakt, że praktycznie nie odczuwa
emocji przypadł mi go gustu. Dzięki temu zabiegowi stała się jeszcze bardziej
niedostępna i zimna. Czytałam książkę i naprawdę miałam nadzieję, że utrzyma
swój poziom do końca. Jednak gdzieś od połowy, powieść staje się strasznie
przewidywalna (nie mówiąc już nic o tym, że sam opis z tyłu książki zdradza nam,
co się stanie w połowie tomu!). Zaczyna się robić strasznie słodko, bo od tej
pory prym wiedzie wątek miłosny, a więc z nim ciągłe całowanie i wzdychanie.
Nawet fragment sceny finałowej rozczarowuje. Spodziewałam się jakichś
komplikacji, poświęceń, problemów, a tu nic. Wszystko poszło tak gładko i
przewidywalnie, że skończenie tej książki stało się wybawieniem. Strasznie żałuję,
że autorka zmarnowała aż tak dobry pomysł. To naprawdę mogła być świetna
książka, która zachwycałaby z każdą przeczytaną stroną. Sam język Tintery jest
przystępny i przyjemny w czytaniu. Niestety, odniosłam wrażenie, że w pewnym
momencie pisarka straciła zapał i chęć do poprowadzenia tej powieści ku
wyżynom, więc postanowiła na oczywiste rozwiązanie.
Restart powinien zachwycić wszystkie dziewczyny do szesnastego roku życia. I
to tylko te, które nie miały okazji przeczytać dobrych pożeraczy czasu. Moim
zdaniem ta książka jest do bólu oczywista i momentami za głupia dla niektórych
czytelników. Wprawdzie druga część jest w przygotowaniu, ale już wiem, że
jeżeli do niej zajrzę to tylko wtedy, gdy sama wpadnie mi w ręce. Wszystkim
chętnym się przekonać czy ta książka naprawdę taka jest, życzę szybkiego
czytania.
Chyba każdy kto dostał tą paczkę rozczarował się tą książką, bo się tyle skarg naoglądałam.
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Niestety :( Mam nadzieję, że w nowej paczce będzie coś ciekawego :)
UsuńSzkoda, szkoda. Jednak liczyłam na coś lepszego. Po opisie wiele oczekiwałam :)
OdpowiedzUsuńhmm..a myślałam o tej książce, ale chyba sobie daruje
OdpowiedzUsuńHahahaha, "za głupia dla niektórych czytelników" - dobre :D W takim razie odpuszczam sobie ten tytuł - ja mam stanowczo więcej niż 16 lat ;)
OdpowiedzUsuńNie umiałam precyzyjniej tego określić :D
UsuńPomysł rzeczywiście dobry, a na pewno intrygujący. Szkoda, że autorka nie wykorzystała potencjału i postawiła na oczywiste zakończenie. Przez to zrezygnuję z jej przeczytania, bo zwyczajnie szkoda mi na nią czasu. ;)
OdpowiedzUsuń