Tytuł: "I wciąż ją kocham"
Autor: Nicholas Sparks
Tytuł oryginału: "Dear John"
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5/6
Po ukończeniu szkoły średniej John zaciąga się do armii, gdzie przechodzi szkołę prawdziwego, męskiego życia, nabiera pewności siebie. Podczas przepustki spotyka Savannah - dziewczynę swoich marzeń. Młodszą o dwa lata studentkę pedagogiki, wolontariuszkę, która z grupą przyjaciół, w ramach akcji dobroczynnej, buduje domy dla ubogich. Na przekór wszelkim okolicznościom pomiędzy obojgiem rozkwita miłość. Savannah przyrzeka czekać na ukochanego, dopóki nie minie okres jego służby. On zaś uświadamia sobie, że pragnie z nią założyć rodzinę. Nadchodzi 11 września. Z poczucia obowiązku chłopak przedłuża pobyt w wojsku. Niestety jego związek z Savannah nie wytrzymuje długiego rozstania. W pożegnalnym liście dziewczyna informuje go, że zakochała się w kimś innym. Ale czas nie leczy ran. Kiedy po kilku latach John wraca do domu, marzy tylko o jednym - jeszcze raz trzymać ukochaną w swoich objęciach...*
Po przeczytaniu "Pamiętnika", który mnie zachwycił postanowiłam sięgnąć po kolejną książkę Sparksa - "I wciąż ją kocham". Jest to wzruszająca powieść, która wycisnęła i zapewne wyciśnie niejedną łzę w oczach czytelników. Świat stworzony przez Sparksa poznajemy oczami Johna. Boryka się on z wieloma problemami natury emocjonalnej. Poprzez opowieści Johna dowiadujemy się o jego życiu, popełnionych błędach i relacji z ojcem, która nie była najlepsza. Dzięki tej formie narracji jesteśmy w stanie utożsamić się z Johna i odczuwać to co on. Jest on bohaterem, który wraz z wiekiem, wpływem Savannah oraz wojny staje się lepszym człowiekiem. Savannah zaś jest dziewczyną aniołem. Bije od niej chęć pomocy innym, dobro i pozytywna energia.
Mimo iż książka jest wzruszająca to muszę przyznać, że Sparks jest przewidujący. Jego powieści są lekkie, wprost idealne na wakacyjne wieczory. Zdarzały się momenty w których byłam zaskoczona lecz było ich mało. Jednak przyznam, że książki pisarza niosą ze sobą pewne przesłania. "I wciąż ją kocham" pokazuje jak trudno jest wytrzymać w związku na odległość mimo miłości, która łączy obojga ludzi. Ta książka uczy, że po utracie miłości zawsze jest szansa na nowe - jednak czasami będziesz spoglądać na gwiazdy i myśleć o ukochanej osobie. Polecam ją każdej osobie, która lubi wzruszające, miłosne powieści. Nie zawiedziecie się.
*opis pochodzi ze skrzydełka książki
Tytuł: "Ostatnia piosenka"
Autor: Nicholas Sparks
Tytuł oryginału: "The Last Song"
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Moja ocena: 4-/6
Siedemnastoletnia Ronnie reaguje z niechęcią na informację, że całe lato spędzi z ojcem, z którym od dawna nie utrzymuje kontaktów. Trzy lata wcześniej jej rodzice rozwiedli się, a zmęczony robieniem kariery ojciec Ronnie, utalentowany pianista wykładający w konserwatorium Juilliarda, porzucił Nowy Jork i przeniósł się do miasteczka w Północnej Karolinie. Dla zbuntowanej dziewczyny to ciężka próba: przyzwyczajona do zgiełku wielkiego miasta, zakochana w jego nocnym życiu i modnych klubach, musi zmierzyć się z senną atmosferą małej mieściny oraz stawić czoło ojcu, do którego ciągle czuje żal. Czy będzie to najgorsze lato w jej życiu? Wszystko na to wskazuje. Pewnych rzeczy nie da się jednak przewidzieć - na przykład tego, że pozna Willa, przystojnego siatkarza, obiekt westchnień miejscowych dziewcząt, ani tego, że zakocha się z wzajemnością...*
Główną bohaterką i zarazem narratorką powieści jest Ronnie. Nie jest idealną dziewczyną - popełniła w życiu masę błędów, które stara się naprawić. Podczas pobytu w Północnej Karolinie jej stosunek do ojca stopniowo się zmienia. Bardzo spodobało mi się to, że Ronnie jest bohaterką, która stara się naprawić swoje błędy i wyrządzone krzywdy. Zaś Will to typowy przystojniak, których w książkach jest pełno. Interesuje się nim wiele dziewczyn, jednak on wybiera Ronnie zamiast typowej blondynki. Oprócz tego pracuje w warsztacie u ojca i w oceanarium. Przystojny, ale inteligenty - wymarzony typ prawie każdej dziewczyny.
Jednak i tu Sparks jest bardzo przewidywalny. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że fabuła tej książki jest bardziej przewidywalna od fabuły "I wciąż ją kocham". Autor nie zaskoczył mnie niczym, ot taka powieść. Mimo tego miło i lekko czyta się miłosną historię Ronnie i Willa. Język Sparksa jest prosty, dzięki czemu szybko czyta się tę powieść. Polecam ją każdemu kto potrzebuje lekkiej i niezobowiązującej książki.
*opis pochodzi ze skrzydełka książki
Bardziej spodobała mi się książka "I wciąż ją kocham", ale obie polecam ;)
OdpowiedzUsuńmnie również
UsuńJestem właśnie w trakcie czytania "I wciąż ją kocham" - jak na razie ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Ostatnią piosenkę" - mam tę książkę na swojej półce, ale jeszcze jej nie przeczytałam. Może jak będę miała wolną chwilę, to po nią sięgnę :)
Uwielbiam książki Sparksa *_* Tej nie miałam jeszcze niestety okazji przeczytać. Na pewno to zmienię!
OdpowiedzUsuńCzytałam I wciąż ją kocham. Przepiękna. Ostatnia piosenka jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie fabuła "Ostatniej piosenki" jest dość przewidywalna, ale dość mi się podobała. Za to "I wciąż ją kocham" widziałam film, który bardzo mi się podobał, więc pragnę przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńMi film się średnio podobał. Musisz przeczytać książkę żeby zrozumieć dlaczego ;)
UsuńCała twórczość Sparksa przede mną, jednakże mam za sobą dwa filmy na podstawie jego twórczości: Ostatnia piosenka i Pamiętnik, które naprawdę mnie poruszyły. Znając życie, to przy książkach będę ryczeć jak bóbr. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
D.
uwielbiam Sparksa!
OdpowiedzUsuńObie książki niedawno wypożyczyłam z biblioteki i zamierzam je przeczytać :) Cieszy mnie każda pozytywna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Uwielbiam Sparksa! Właściwie to przeczytałam do tej pory 8 jego książek i nie podobała mi się tylko jedna z nich: Dla ciebie wszystko.
OdpowiedzUsuńWciąż ja kocham oraz Ostatnia piosenka, są jednymi z moich ulubionych:)
OdpowiedzUsuńMoje dotychczasowe spotkanie ze Sparksem, to "Pamiętnik" i "List w butelce". Obie książki niesamowite, ciepłe, wzruszające:) Na pewno jeszcze sięgnę po inne jego pozycje:)
Nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej z powyższych książek. Sparksa czytałam jedynie "Noce w Rodanthe", które bardzo mi się podobały. Myślę, że "I wciąż ją kocham" wzbudziłoby we mnie podobne emocje :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
im-bookworm.blogspot.com
Czytałam tylko pierwszą z nich, ale po "Ostatnią piosenkę" również z chęcią sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńOstatnia pioseka bardzo mi sie spodoała :) dziwi mnie twoje niska ocena
OdpowiedzUsuńTa książka jest przewidywalna. Podobało mi się jak Sparks przedstawił relację ojciec-córka i ogólnie wątek ojca Ronnie, ale nic mnie w niej nie zaskoczyło. Mimo tego miło i lekko mi się ją czytało :)
UsuńNie czytałam żadnej z nich. Sparksa znam tylko "Szczęściarza" i średnio mi się on podobał. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sparksa i jego książki. Czytałam obie książki, jednak jeśli miałabym wybierać to bardziej podobała mi się Ostatnia piosenka... Ale wiadome, kto co lubi:)
OdpowiedzUsuńNo więc tak: "Wciąż ją kocham" - miałam książkę w ręku, nawet zaczęłam czytać i... przerwałam. Już na samym początku mnie zanudziła. "Ostatnia piosenka" - ta książka była świetna. Do dziś ją wspominam.
OdpowiedzUsuńCzytałam Sparka jeszcze "Jesienną miłość" i wow... piękna jest po prostu. Teraz na mej półce leży "Bezpieczna przytań" i jakoś nie mogę się za nią wziąć...